piątek, 16 sierpnia 2013

BEZ KASKU NIE JADE!!!!!!

Wczoraj popołudniu nie zastaliśmy dziadków w domu, więc po powrocie do siebie przebralismy dzieciaki i wkońcu udało się nam wybrać na spacer na górę św. Marcina :)

w sumie nie jest tam daleko i wstyd sie przyznać z dziećmi byliśmy tam pierwszy raz :P

Dzieci zabrały ze sobą rowerki i oczywiście KASKI, który w przypadku Julki uchronił ją przed rozwaleniem głowy...




Wracając Julka chciała pokazać jak ona to nie jeździ, a że górka do małych nie należy rozpędziła sie tak, że nie potrafiła wyhhamować a ja nie zdążyłam jej złapać... 

wynikiem tego był naprawde groźnie wyglądający upadek...

Przeleciała dosłownie przez rowerek... i uderzyla głowa (tzn KASKIEM) w beton... skonczylo się na szczęscie TYLKO obdartym kaskiem i lekko otartą ręką w okolicy łokcia...

Gdyby nie KASK na 100% konieczny byłby szpital...

***

A tak wygląda teraz kask po upadku... nie chce nawet wiedziec co by było gdyby go nie miala na głowie...





a poniżej kilka zdjęć z naszej "wyprawy" :)














4 komentarze:

  1. Fajna wyprawa. My wczoraj też byliśmy na wycieczce rowerowej ale na dużych rowerach z krzesełkiem dla Emilki. Oczywiście każdy z nas na głowie miał KASK - to podstawa! Wycieczka rowerowa wzdłuż bulwarów Wiślanych zaliczmy do udanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu, przyznaję bez bicia, dopiero dzisiaj kupiłam Młodej kask, ale ona sama jeszcze nie jeździ, wiec dotąd nie było takiej potrzeby. Postanowiłam dowozić ją do przedszkola rowerem, zaopatrzyłam się w siodełko i oczywiście kask by koniecznym dodatkiem.

    Całe szczęście, że w Waszym przypadku znalazł się on na główce Julki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas czy to fotelik na rower, rowerek biegowy, rowerek tradycyjny czy nawet hulajnoga KASK bedzie ZAWSZE...

      Usuń