Wczoraj popołudniu nie zastaliśmy dziadków w domu, więc po powrocie do siebie przebralismy dzieciaki i wkońcu udało się nam wybrać na spacer na górę św. Marcina :)
w sumie nie jest tam daleko i wstyd sie przyznać z dziećmi byliśmy tam pierwszy raz :P
Dzieci zabrały ze sobą rowerki i oczywiście KASKI, który w przypadku Julki uchronił ją przed rozwaleniem głowy...
Wracając Julka chciała pokazać jak ona to nie jeździ, a że górka do małych nie należy rozpędziła sie tak, że nie potrafiła wyhhamować a ja nie zdążyłam jej złapać...
wynikiem tego był naprawde groźnie wyglądający upadek...
Przeleciała dosłownie przez rowerek... i uderzyla głowa (tzn KASKIEM) w beton... skonczylo się na szczęscie TYLKO obdartym kaskiem i lekko otartą ręką w okolicy łokcia...
Przeleciała dosłownie przez rowerek... i uderzyla głowa (tzn KASKIEM) w beton... skonczylo się na szczęscie TYLKO obdartym kaskiem i lekko otartą ręką w okolicy łokcia...
Gdyby nie KASK na 100% konieczny byłby szpital...
***
A tak wygląda teraz kask po upadku... nie chce nawet wiedziec co by było gdyby go nie miala na głowie...
a poniżej kilka zdjęć z naszej "wyprawy" :)
Fajna wyprawa. My wczoraj też byliśmy na wycieczce rowerowej ale na dużych rowerach z krzesełkiem dla Emilki. Oczywiście każdy z nas na głowie miał KASK - to podstawa! Wycieczka rowerowa wzdłuż bulwarów Wiślanych zaliczmy do udanych ;)
OdpowiedzUsuńZAZDROSZCZE tych bulwarów :)
UsuńAsiu, przyznaję bez bicia, dopiero dzisiaj kupiłam Młodej kask, ale ona sama jeszcze nie jeździ, wiec dotąd nie było takiej potrzeby. Postanowiłam dowozić ją do przedszkola rowerem, zaopatrzyłam się w siodełko i oczywiście kask by koniecznym dodatkiem.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że w Waszym przypadku znalazł się on na główce Julki.
u nas czy to fotelik na rower, rowerek biegowy, rowerek tradycyjny czy nawet hulajnoga KASK bedzie ZAWSZE...
Usuń